Pomysł na Regional Overlanding zrodził się w głowie ludzi kochających podróże i swobodę. Połączyła ich pasja i internet, jednak to chęć rozszerzenia znajomości skusiła do stworzenia przestrzeni, w której mogliby wspólnie celebrować poranną kawę. Tak powstał Regional Overlanding, w tym roku świętujący swoją #4 edycję. Za nami piękny weekend spędzony wśród przyrody Borów Tucholskich, jednego z najbardziej rozległych kompleksów borów sosnowych i terenu zamieszkiwanego przez Borowiaków Tucholskich. Dzięki uprzejmości lokalnych organizacji i zaangażowaniu Ani i Piotra z @wyjazdzmiasta mogliśmy biwakować w niesamowicie malowniczym miejscu nad jeziorem Szpitalnym, położonym na terenie Tucholskiego Parku Krajobrazowego.
Ekipy docierają na miejsce ze wszystkich zakątków Polski, dlatego pierwszy dzień zlotu spędzamy na zapoznawaniu się i integracji. To pozwala na poznanie uczestników i zaznajomieniem ich z formatem spotkania. I tym razem nie mogło być inaczej! Co najzabawniejsze, ci, co mieli stosunkowo najbliżej, w tym roku dojechali jako ostatni – pozdrowienia dla wszystkich zbłąkanych ekip z Mazowsza!
W sobotę dzień rozpoczyna się odprawą, na której przedstawiamy najważniejsze założenia trasy i dzielimy się na grupy. Miłą niespodzianką dla uczestników są upominki od naszych sponsorów (Offlander, Monkocoffee, Rayo, Yolco, More4x4 i Yato). Potem rozpoczynamy trasę, prowadzącą przez różne atrakcje regionu. Tam mijamy elektrownię wodną na rzece Kicz, dawniej młyn i tartak z dobrze zachowaną kaskadą po młynie. Następnie przejeżdżamy przez wioski borowiackie, gdzie w dalszym ciągu kultywowane są takie elementy kultury borowiackiej jak gwara, czy tradycyjne borowiackie potrawy – fdzyndze lub borowiackie mace. Jedna z takich wiosek – Nowy Sumin – jest położna dokładnie na przebiegu linii 18. Południka według, którego ustawiamy nasz zimowy czas. Malownicza trasa prowadzi dalej i zabiera wszystkich uczestników w otulinę najstarszego w Polsce rezerwatu przyrody – Rezerwat Cisy Staropolskie im. Leona Wyczółkowskiego, gdzie w gęsto porośniętym lesie znajduje się aż 3500 cisów, trujących drzew, niegdyś wykorzystywanych do zatruwania strzał. Tutaj następuje przystanek na wspólny terenowy obiad! Dopiero napełnieni i pełni nowej energii ruszamy w kierunku Wierzchucina, gdzie Krzywa Lipa miała lub ma skrywać pod sobą skarby Napoleona. Następnie w Lisinach można podziwiać lej po wybuchu rakiety V-2 wystrzelonej z pobliskiego poligonu "Heidekraut", gdzie testowano tą tajną niemiecką broń. Rakieta pędziła z prędkością ponad 5000 km/h, zaś jej wybuch utworzył lej głęboki aż na 10 metrów. Dobiegając do końca wycieczki, nie można ominąć Krzywogońca, czyli wioski grzybowej, w której każdy dom ma przypisanego swojego grzyba, co tworzy jej unikalny klimat.
Trasa była długa, barwna i dostępna dla każdego fana szutrowych bezdroży. Po zjeździe na bazę noclegową wieczór upłynął nam wśród kreatywnych i sportowych konkursów, dzięki którym #4 edycja RO dorobiła się swojego własnego hymnu pt. „Hej Grzybiarzu!”.
Niedziela to dzień błogiego lenistwa i ostatnich wspólnych zdjęć! To również czas na delektowanie się poranną kawą przy promieniach słonecznych, którymi w tym roku zaszczyciła nas pogoda oraz czas pożegnań! Ten majowy weekend, gdzie spotykamy się z naszymi starymi, jak i nowymi przyjaciółmi, pozwala na przyjemne spędzenie czasu w pięknych okolicznościach przyrody. Jesteśmy głodni kolejnych przygód z Regional Overlanding!
Pozdrawiamy!